Chłopak bawił się kosmykiem czekoladowych włosów dziewczyny. W jego oczach zbierały się łzy.
- Ale... Ale jak to, Piper? - Jasonowi łamał się głos.
Dziewczyna cofnęła się, tak, że kosmyk włosów wyszedł z ręki Jasona. W okół zbierały się czarne chmury, a chłopak był coraz bardziej roztrzęsiony. Nie panował nad swoją mocą.
- Przykro mi, Jason. Naprawdę przykro.
- Przykro ci?! Chodziliśmy ze sobą ponad rok. Naprawę bardzo cię kocham, a ty... A ty mi mówisz, że to koniec? Tak po prostu? - z jego oczu płynęło coraz więcej łez, wargi się trzęsły, a ciemnych chmur było coraz więcej.
Piper potrząsnęła głową. Rozstanie bolało też i ją, a Jason niczego nie ułatwiał. Jednak wiedziała, że powinna być z tym kogo kocha najbardziej, a choć naprawdę kochała Jasona większym uczuciem pałała do Percy'ego.
- Po prostu czuję, że z nim będzie mi lepiej. Jeśli mnie kochasz, powinieneś pozwolić mi podążać za szczęściem.
Jason nie wierzył w to co słyszy.
- Z Percym będzie ci lepiej - powiedział to tak, jakby był w transie. Jak Piper może go rzucić dla Percy'ego - jednego z jego najlepszych przyjaciół. Jason nigdy by nie pomyślał, że wiążą ich jakiekolwiek uczucia, zwłaszcza teraz, gdy syn Posejdona tonie we łzach, po utracie Annabeth.
Miesiąc temu, Ann oznajmiła Percy'emu, że już go nie kocha, że znalazła kogoś innego, tak jak teraz Pipes, a potem odeszła do Gai. Tak, właśnie, do Gai, do ich największego wroga. Teraz walczy po jej stronie i, jak słyszano w Obozie Herosów, łączy je wielka miłość. Gajabeth jest teraz najsławniejszą i najbardziej znienawidzoną parą w obydwu obozach. Percy'emu musi być na prawdę ciężko, ale żeby od razu zabierać Jasonowi dziewczynę? To nie jest fair. Jason nie jest w stanie wybaczyć mu czegoś takiego.
- Piper, jeśli to na prawdę koniec... Jeśli tak, to... To nie ma już dla mnie miejsca w Obozie Herosów.
- Ale gdzie się będziesz podziewał? - teraz i dziewczyna płakała.
- Nie wiem. Poradzę sobie. Po prostu boję się, że jak zostanę ktoś może ucierpieć.
Ze łzami w oczach odwrócił się i pobiegł do domku numer 1. Spakowanie rzeczy zajęło mu kilka minut. Nikomu nic nie mówiąc opuścił obóz.
Gdy Obóz Herosów zniknął mu już z oczu spojrzał w górę.
- Tato - modlił się do Jupitera. - Wiem, że pewnie nigdy nie czułeś się tak jak ja, ale proszę, daj mi jakiś znak. Czy jeszcze kogoś pokocham? Ześlij mi jakąś dziewczynę. Proszę. Na razie moje życie nie ma sensu. Najlepiej, żeby to była jakaś Britney. Kocham to imię - plótł bez sensu.
Nagle poczuł ogromny ból w tylnej części głowy. Uderzyła go tam cegła spadająca z nieba. Ból był tak ogromny, że Jason prawie stracił przytomność, jednak ukląkł obok cegły.
- Britney?
_________________________________________________________________________________
Wiem, że krótkie. Rozdziały będą dłuższe.
Tym czasem proszę was o szczere komentarze :D
Wzruszyłam się
OdpowiedzUsuńHahah o słodki Posejdonie zakochałam się w tym opku. ♥
OdpowiedzUsuńGajabeth lol na początku przeczytałam Gejabeth. Jagła for eva ♥ p.s zapraszam do mnie
www.percyjacksonmyheromylife.blogspot.com
Leże! Serio zastrzeliłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńPiper kochająca Percy'ego i Ann i Gaja. Hahaha.
Pisz rozdział pierwszy, bo umieram z ciekawości co wymyślisz.
Aż mi się łezka w oku zakręciła.
OdpowiedzUsuńŻart. HAHAHAHAHAHAHA
Takie rzeczy tylko w fandomie Percy'ego Jacksona xD
Czekam na 1 rozdział :D
Genialne. Po prostu czysty geniusz.
OdpowiedzUsuńHahahahahahahahahaha!
OdpowiedzUsuńGajabeth, Jagla... KOCHAM!